Autor Wiadomość
ona
PostWysłany: Sob 20:00, 03 Paź 2009    Temat postu: moj byly....

Witam wszystkich Wink mam straszny problem z moim bylym chlopakiem. bylismy razem prawie 2 lata i wiem ze bylo nam razem bardzo dobrze. Wiedzialam o tym ze on mnie kocha a po mimo to zostawilam go .jemu bylo trudno to zaakceptowac na poczatku, z czasem jednak zaczelo mu sie ukladac- byl z jedna potem z druga dziewczyna itd. Z kazda z nich nie byl dluzej niz 2 miesiace. Wszystkie z nich mialy ten sam typ urody co ja - sredniego wzrostu blondynka o niebieskich oczach... Od czasu kiedy go zostawialam minely 3 lata. W tym czasie mialam paru chlopakow jednak z zadnym nie bylam dluzej niz miesiac... kazdego porownywalam z nim i zaden nie byl taki jak on. Rok temu probowalam do neigo wrocic bo strasznie za nim tesknilam i nie potrafilam sobie ulozyc z nikim innym zycia. wciaz on nim myslalam. jednak on nie chcial - kiedy dowiedzial sie ze chce zebysmy sprobowali jeszcze raz odrzucil moje "zaloty" i przestal ze mna rozmawiac mowic mi czesc.. zwyczajnie mnie olewal a nawet unikal. teraz jestesmy juz dorosli jednak jest jeszcze trudniej. wiem ze on jest sam i jest mu z tym strasznie zle. ja tez jestem sama bo miesiac temu rozstalam sie z kolejenym chlopkiem. nie potrafie sobie ulozyc z kims innym zycia. widujemy sie kilka razy w miesiacu w czasie drogi do szkoly ale on udaje ze mnie nie zna. kiedy na niego spogladam to jest wyraznie zamyslony i smutny. niewiem dlaczego tak sie zachowuje. jest mi przykro ze mnie nie dostrzega i ignoruje. ja wciaz go kocham i zrobilabym dla niego wszytko. niedawno mial urodziny wiec przelamalam sie i napisalam mu zyczenia (miesiac wczesniej on mi napisal bo mialam urodziny ale jak sie spotykamy to udaje ze mnie nie zna) odpisal ze dziekuje. ja narobilam sobie nadziei ze moze cos sie zmienilo... jednak dwa dni pozniej spotaklismy sie znowu - udawal ze mnie nie widzi... bylo mi bardzo przykro ze tak sie zachowuje plakalam cala noc ale potem sie pozbieralam tlumaczac sobie ze nic z tego nie bedzie. wszystko bylo w porzadku do wczoraj.... wyjechalam z klasa na wycieczke i w drodze powrotnej wstapilismy do baru na obiad. bylo to ok 250 km od mojego domu na jakiejs wsi ktorej nazwy nawet nie pamietam. przezylam totalny szok kiedy tam go spotkalam ... okazalo sie ze rowniez wracal z wycieczki.. chcialabym wierzyc ze to byl tylko przypadek ale nie potrafie moje kolezanki tez... to bylo tak daleko od domu na jakiejs wsi .. jakim cudem moglismy sie znalezc w tym samym miejscu?! on tez zobaczyl mnie tam byl w takim samym szoku... spojrzal na mnie i zaraz odwrocil glowe obracajac sie pare razy w moja strone... kiedy mielismy juz wracac udalam sie w pospiechu do lazienki. bylam omal ze zaplakana i straszanie smutna. kiedy weszlam tam okazalo sie ze stoi obok mnie..... - bylismy tam sami. zamiast do niego zagadac z przerazniem ucieklam stamtad. on usiemchal sie do mnie a ja po prostu sobie poszlam. niewidzialm co mam zrobic - balam sie ze kiedy byl stanelam obok niego czekajac na kolejke znowu udwal by ze mnie nie zna... tak bardzo balam sie odrzucenia. w drodze powrotnej myslalam duzo o tym co sie tam wydarzylo. kolezanki uwazaja ze to nie byl przypadek to spotkanie. moze los dal mi szanse aby chociaz porozmaiwac i sie pogodzic z nim. a ja ją zmarnowalam. wiem ze go kocham i niewiem co zrobic. co o tym myslicie? co powinnam zrobic?

Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group